Nie od dziś, niezależnie od propagandowego tonu, cały czas podnoszony jest ten temat i od wielu lat domagamy się przede wszystkim PRAWDY HISTORYCZNEJ

PAMIĘTAMY! WKRÓTCE 80 ROCZNICA ZBRODNI WOŁYŃSKICH.

Jesteśmy w przeddzień 80 rocznicy zbrodni ukraińskich na Wołyniu. Wbrew oficjalnej propagandzie, przeważająca część polskiego narodu pamięta o tej dacie. Pamiętany również o wielu manipulacjach polskich rządów, a niektóre z nich oraz kilku znanych polskich polityków z najwyższej półki, usiłowało różnymi sposobami wymazać tę datę z naszych pamięci. Dobrze, że nie udało się, chociaż idąc Alejami  Ujazdowskimi przy pomniku prezydenta Regana zawsze będziemy pamiętać, że w tym miejscu miał stanąć pomnik ofiar Rzezi Wołyńskiej. Doskonalone wiemy, kto podjął tę decyzję.

Nie od dziś, niezależnie od propagandowego tonu, cały czas podnoszony jest ten temat i od wielu lat domagamy się przede wszystkim PRAWDY HISTORYCZNEJ oraz ZWYKŁEGO SŁOWA PRZEPRASZAM - ZE STRONY PREZYDENTA UKRAINY.

Mogłoby się wydawać, że w czasie wojny rosyjsko-ukraińskiej, kiedy to Polska otworzyła swoje domy i serca na tragedię naszego sąsiada prawda i słowo PRZEPRASZAM, powinny już dawno zabrzmieć.

 Rzecznik MSZ zasugerował Zełenskiemu, co ma zrobić. Ostra reakcja Ukrainy. Fot. Remko

Świat ze zdziwieniem i z niedowierzaniem odnotował wypowiedź ukraińskiego ambasadora, który w tym temacie zdobył się na zupełnie głupawa reakcję twierdząc, że „Tego nie zrobiło państwo ukraińskie” „"Jakiekolwiek próby narzucania Prezydentowi Ukrainy czy Ukrainie, co musimy w sprawie wspólnej przeszłości są nieakceptowalne i niefortunne. Pamiętamy historię i apelujemy o szacunek i wyważenie w wypowiedziach, szczególnie w trudnych realiach ludobójczej agresji rosyjskiej" – oświadczył w mediach społecznościowych. 

"Co więcej, dobrze znana formuła prawdziwego pojednania w stosunkach ukraińsko-polskich, która została przyjęta przez hierarchów naszych Kościołów, brzmi: wybaczamy i prosimy o wybaczenie" – dodał ukraiński dyplomata”.

Doskonale zdaję sobie sprawę z dalszych wzajemnych relacji. Prezydent Zełenski ciągle daje nam do zrozumienia, że czerwono-czarne sztandary, będą dalej powiewać przy ognistych pochodach na ulicach Kijowa, a nowe pokolenia Ukraińców będą wychowywane w duchu „bohatera” Bandery, hitlerowskich i nazistowskich tradycji. Na ulicach Warszawy będą nie tylko napisy w rodzaju „Sława Ukrainie”, ale znajdą się miejsca na nowe ukraińskie pomniki, a Polska będzie zmuszona do przyjęcia ukraińskiego punktu widzenia na kontakty z Rosją. Jedyna nadzieja w prezydencie Bidenie, któremu może zaświtać konieczność poszanowania przez Ukrainę historycznych wydarzeń na ziemiach polskich.  

Sprawa ludobójstwa w Wołyniu ostatnio często powraca w polskiej debacie publicznej. Jak informowaliśmy w naTemat.pl były premier Leszek Miller stwierdził jakiś czas temu w kontekście trwającej wojny w Ukrainie, że "jest to dobry moment, by mówić o krzywdach". – Może ci próbujący na Ukrainie ukryć skalę tego bestialstwa, które polski Sejm określił jako ludobójstwo, lepiej zrozumieją, co czują Polacy, gdy sami ponoszą olbrzymie straty wywołane rosyjską agresją – powiedział Leszek Miller.

– To trudne do tolerowania, gdy setki tysięcy Polaków zostało okrutnie pomordowanych, a ich kości leżą do dzisiaj, nie wiadomo gdzie. Na polach, w lasach, studniach – mówił. – Mam nadzieję, że obecne władze ukraińskie są na tyle odważne, by zmierzyć się z tym problemem. Prawda będzie bolesna. Nie chodzi o kilka tysięcy ofiar, lecz o kilkaset tysięcy – podsumował L. Miller.

Czas najwyższy, by polski premier i prezydent w imię poszanowania pamięci pomordowanych na kresach w 80 lat po tej tragedii, zabrali jednoznacznie głos i spowodowali zmianę ukraińskich bohaterów. Jeżeli poradziliśmy sobie z niemieckimi nazistami, usunęliśmy z  naszych  wzajemnych relacji hitlerowskich  morderców, to podobnie musimy uczynić z ukraińskimi ludobójcami i ich entuzjastycznymi zwolennikami.