Nikt już dziś nie chce wracać do ofiar wietnamskiej dżungli, czy piasków Iraku, bowiem zaczynają pojawiać się ofiary nowej wojny na Ukrainie.

AMERYKANIE TEŻ JUŻ MAJĄ DOŚĆ TEJ WOJNY.

Podsumowanie rocznych zmagań, jakie mają miejsce na ukraińskich stepach, wyraźnie nadszarpnęło propagandowy obraz tej wojny w oczach amerykańskich obywateli. Pół wieku w dziejach tego narodu, to niekończąca się pomoc, jakiej udzielają Amerykanie innym narodom. Chłopcy z nad Potomaku, wciąż niosą demokrację, pokój i szczęśliwą przyszłość innym narodom, ale hasła państwowej propagandy coraz wyraźniej dotyczą tylko części narodu. Wietnam, Irak, Afganistan i kilka innych wojen dowodzą, że korzyści odnosi tylko pewna grupa biznesmenów i polityków związanych z przemysłem zbrojeniowym i kilkoma innymi dziedzinami gospodarki, które osiągają ogromne profity z toczących się wojen.

Jest jednak naród amerykański, na którym odcisnęło się piętno minionych konfliktów. Ludzie pamiętają i przypominają, że pod flagami demokratycznych haseł, przykryte zostały miliony okaleczonych amerykańskich żołnierzy, a miliony innych do dania dzisiejszego muszą nosić w sobie ten ból i pamięć po poległych z dala od domu ich najbliższych. Nikt już dziś nie chce wracać do ofiar wietnamskiej dżungli, czy piasków Iraku, bowiem zaczynają pojawiać się ofiary nowej wojny na Ukrainie. Początki, podobnie jak to było przed laty, nie są jeszcze tragiczne, ale wszystko przed nami.

Wyraźnie widać, że naród amerykański już dalej nie chce wierzyć w konieczność dalszego wspierania obecnej wojny prowadzonej przez prezydenta Bidena, bowiem jego poprzednicy w podobny sposób nadawali ton dzisiejszej propagandzie. Również ta wojna pod egidą Amerykanów różni się tylko stosowanymi środkami walki, obszarem geograficznym, natomiast straty ludzkie i materialne są podobne, jak również podobne są tragedie ludzkie, które wkrótce mogą dosięgnąć i amerykańskich chłopców. Społeczeństwo amerykańskie przekonuje się, że dla zaspokojenia ambicji i żądzy władzy kolejnego prezydenta i jego otoczenia nie są potrzebne następne tysiące czy miliony rannych, zabitych czy okaleczonych Amerykanów. A jednocześnie odczuwając skutki gospodarcze trwającego konfliktu, amerykańscy obywatele nie chcą, by poziom ich życia pogarszał się.

Jednocześnie za oceanem coraz bardziej  widoczny staje się protest mieszkańców Paryża, Berlina i innych miast zachodniej Europy, którzy nie akceptują udziału tych państw w tej wojnie. Zapewne przyjdzie ten czas, gdy na ulicach Warszawy, zakończy się poparcie dla propagandy takiego popierania tej wojny.

Obecnie jest mowa o kierowanych na wschód transporterach opancerzonych , czołgach i samolotach, ale wkrótce nie będziemy mówić tylko o śmierci  polskich ochotników i specjalistów udzielających bezpośredniej pomocy w walce, ale nasz kraj zostanie wciągnięty do bezpośredniego udziału. Dziś Amerykanie akceptują dostawy samolotów na ukraiński front, ale również nie będą przeciwni, byśmy bezpośrednio uczestniczyli w tej wojnie. Od pewnego czasu wmawia się nam, że to też jest nasza wojna. Niebezpiecznie i zbyt blisko jesteśmy w tej wojnie.

A przecież nawet propagandowo nie jesteśmy przygotowani do udziału w tej wojnie i nikt poza sloganami nie uzasadnił nam, ŻE  TA WOJNA JEST NASZA. Ta wojna też nie jest amerykańską wojną , bowiem tak jak to bywało w przeszłości, wojska amerykańskie są wysyłane do odległego kraju by nieść demokrację, a co zostało z tego kraju po rocznych bombardowania to wszyscy widzą. Tego kraju nikt nie odbuduje przez pokolenia, a przecież tam dotychczas tak wiele trzeba było nadrobić. Obecnie nawet nie będzie miał kto i bez pieniędzy ten kraj odbudować.

Amerykanie rozpoczęli tę wojnę, wciągnęli do niej wiele państw, a na zakończenie, podobnie jak to było w Wietnamie, Iraku czy Afganistanie, zostawią obecny rząd ukraiński i  tych co ich wspierali. Tym razem, to również niestety dotyczy Polski. Jest jeszcze czas, by ten konflikt zakończyć.