Ostatnio coraz częściej zastanawiam się, dlaczego o naszym kraju pisze się za granicą coraz gorzej.



Ostatnio coraz częściej zastanawiam się, dlaczego o naszym kraju pisze się za granicą coraz gorzej. Wiem, że mamy w świecie określonych przeciwników politycznych, którzy w takiej Brukseli przy każdej okazji, wykorzystując naszych rodzimych posłów przyprawiają nam systematycznie negatywne opinie. Jednak we własnym kraju tworzone są, jakby na zamówienie, oceny sprawiające, że w stolicach europejskich utwierdzane są przekonania o braku umiejętności na samodzielne funkcjonowanie. Jesteśmy często postrzegani, jako niezdolni do samodzielnego funkcjonowania. Gdy się słucha wypowiedzi na zachód od Odry, to często trzeba się zgodzić, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat nie byliśmy w stanie wyprodukować żadnego liczącego się na festiwalach filmu, że nasze pozycje pokazywane w świecie nie posiadają przyzwoitych scenariuszy, a reżyserowanie odbiega od przyzwoitych standardów. Przykłady nieudolności dostarczają liczne seriale telewizyjne, jak chociażby ostatnia produkcja o Jagiellonach, której fabuła i  reżyseria są poniżej przeciętności.

Ostatnio wzorem wielu poprzednich lat wybieraliśmy tzw. hit na Eurowizję i oczywiście pół Polski krytycznie ocenia, to co ma być prezentowane widzom naszego kontynentu. Jednocześnie, jak to dotychczas bywało, osoby wybrane do bezstronnego wskazania czegoś najlepszego, zdaniem wielu milionów telewidzów, okazały się być nieprzygotowane do wypełnienia zadania, a w swoich ocenach bardziej kierowali się prywatą niż oczekiwaną sprawiedliwości.

Niestety, ale całe nasze życie polityczne, jest jakby przesiąknięte aferami, korupcją i zwykłym złodziejstwem. System wyborczy tak został skonstruowany, że wąskie grupki ludzi od kilkudziesięciu lat decyduje o kandydatach do wyboru do parlamentu w samorządach. Wyrzucani z rządu byli wysoko usytuowani prominenci ciągle są potrzebni swoim szefom, którym nie przeszkadza fakt, że ich najbliżsi współpracownicy z zarzutami, zamykani są do aresztu, a przychylni sędziowie ciągle znajdują sposoby na ich uniewinnienie. Były najbliższy współpracownik pana D. Tuska  / pan Nowak / po aferze na Ukrainie oczekuje na zakończenie zbyt długo trwającego procesu, który w przypadku zwycięstwa opozycji zapewne uniknie kary, a z pewnością doczeka się odszkodowania. Ostatnio były minister skarbu również z rządu pana Tuska, przez 3 miesiące w areszcie będzie oczekiwał na zakończenie śledztwa / oskarżony o przyjmowanie łapówek /, a jednocześnie jego były szef i obecny prezydent Warszawy nie widzą dla siebie potrzeby zareagowania. Zdaniem wielu obserwatorów, zarówno D. Tusk jak i R. Trzaskowski powinni utracić możliwość dalszego politycznego funkcjonowania.

Kto w naszym kraju stworzył taki system, że panuje moda na aferzystów, korupcję i zwykłe złodziejstwo?

Oczywiście za czasów PRL też były przekręty i nadużycia. Jednak nie było tak, by wymiar sprawiedliwości za wszelką cenę umarzał sprawy i uniewinniał przestępców. Nie pamiętam, by marszałek sejmu / nie było wówczas senatu / piastował taki urząd z unikaniem rozliczenia się z oskarżeń o łapówkarstwo, czy też by ministrowie tak publicznie kradli pieniądze z kasy państwowej.

Przecież to komuś zależy na tym, byśmy byli postrzegani, jako społeczeństwo przeżarte korupcja i złodziejstwem, by pokazać, ze sami nie potrafimy się rządzić i by UE otrzymała zgodę na traktowanie nas nie jako państwa, ale jako poszczególne regiony, którymi oni będą zarządzać. Stąd mamy tylu nieudolnych i skorumpowanych ministrów, reżyserów, samorządowców, którzy wymyślili tyle sposobów na nieuzasadnione pobieranie pieniędzy z kasy państwowej. Ten fakt nie przeszkadza na co dzień działaczom partyjnym, decydentom państwie , a pojedynczy dziennikarz jest zwyczajnie wyśmiewany ze swojego sprzeciwu. Doszliśmy do tego, że w całej Polsce powiatowej króluje sieć powiązań w radach nadzorczych, partie trzymają się mocno, a szefowie poszczególnych ugrupowań politycznych , niby udzielni książęta, nawet nie usiłują wspólnie coś zrobić, a skupiają uwagę na wzajemnym opluwaniu się w mediach i  rozdają honorowe miejsca do tzw. wyborów. Między kim my mamy wybierać? Między Nowakiem a Karpińskim?

Dziś minister Błaszczak zbija punkty w  temacie zakupów uzbrojenia. Tak lepsze to niż likwidacja wojska za czasów Platformy. Ale dlaczego nikt nie bierze się za rozliczenie i ukaranie winnych w temacie Armato-haubicy Krab? Wszyscy widzą o tej niegospodarności, ale nie ma chętnych do wyjaśnienia tej sprawy. Minister Błaszczak woli swoje konferencje prasowe. Tak jest w wielu obszarach nasze gospodarki, gdzie powiązania polityczne  wzięły górę nad profesjonalizmem. Stąd mamy coraz więcej decyzji i kolejnych błędów oraz krytycznego widzenia naszego kraju za granicą.