Nie powinniśmy bezkrytycznie wierzyć tym wszystkim wojskowym celebrytom, którzy wykorzystując dostęp do niektórych publikatorów zapewniają nas o NIEMOŻLIWOŚCI rozpoczęcia przez Rosję działań


Tak twierdzą Rosjanie, natomiast WIĘKSZOŚĆ europejskich polityków, postanowiło wymóc na niemieckim kanclerzu zgodę na przekazanie czołgów Leopard Ukrainie. Sytuacja rozwija się bardzo szybko. Sekretarz generalny NATO dla przypieczętowania decyzji udał się do Berlina i wymógł na rządzie niemieckim poważne ustępstwa. Sprawa ma swój wymiar w postaci komunikatu o zgodzie niemieckiego kanclerza na skierowanie z Polski na Ukrainę 14 czołgów. Zapewne zmianom ulegną decyzje amerykańskie, bowiem już słychać, że nie będzie przeszkód z wysłanie zza morza 30 Abramsów i innego ciężkiego sprzętu. Wynika to zapewne stąd, że Rosjanie kończą specjalną operację, a zaczynają wojnę w pełnym wymiarze. Putin zapowiedział, że Rosja dopiero teraz zaczyna wojnę., stąd te nerwowe decyzje na zachodzie. Bardziej bym się skłaniał do rosyjskich opinii niż miał wierzyć, że Ukraińcy po otrzymaniu tych czołgów rozpoczną operację mająca wyzwolić Donbas i Krym.

Mam pełną świadomość, że walczące strony oprócz bomb i pocisków, szeroko stosują propagandę, to jednak ze zdziwieniem obserwuję lekceważący stosunek do strzępów informacji , jaka dochodzi do nas z Kremla. Nie powinniśmy bezkrytycznie wierzyć tym wszystkim polskim wojskowym celebrytom, którzy wykorzystując dostęp do niektórych publikatorów zapewniają nas o niemożliwości rozpoczęcia przez Rosję działań zaczepnych na dużą skalę i pełnej gwarancji naszego bezpieczeństwa. Ja też bym chciał, by to się spełniło, ale brutalna rzeczywistość uświadamia mnie, że dziś inicjatywa i przewaga jest po rosyjskiej stronie.

Warszawa, Berlin czy Davos, wszędzie tam, gdzie pojawi się prezydent A. Duda, a z nim dobrana grupa dziennikarzy, nie mówi się o niczym innym, jak tylko o Ukrainie, mówi się, że Polska dostarczy na Ukrainę 14 czołgów. Czołgi dla Ukrainy są ważniejsze od wszystkiego, nawet istotne sprawy dla Polski zeszły na dalszy plan, bowiem polski prezydent przejął rolę dostarczyciela czołgów na ukraińską wojnę. To ciągłe powtarzanie o dostawie na Ukrainę tych 14 polskich i kilkudziesięciu innych czołgów Leopard, ma przekonać opinie publiczną, że wykonanie tego przerzutu zapewni Ukrainie finalny sukces.

Dobrze byłoby, by polscy wojskowi celebryci uświadomili opinii publicznej, że na tym ponad 1000 kilometrowym froncie, na jednym z wybranych kierunków, powodzenie może zapewnić co najmniej 600-1000 czołgów i innych współdziałających z tym czołgami samolotów, śmigłowców, artylerii, a przede wszystkim z dziesiątkami tysiącu wyszkolonych, zgranych i doświadczonych oficerów i żołnierzy zorganizowanych i sprawdzonych w 3-4 dywizjach pancernych, których formowanie potrzebuje 2-3 lat. Niestety, Ukraina nie ma tego czasu. A nerwowość po stronie Ukrainy i NATO zapewne będzie odpowiednio wykorzystana.

Sytuacja staje się dla Ukrainy coraz trudniejsza, front potrzebuje środków walki. Jednak zdolności obronne, czy też możliwość wykonania uderzeń przez armię ukraińską stały się na tyle ograniczone, że prezydent Zełenski zażądał nowych dostaw uzbrojenia i pieniędzy. Istnieje obawa, że Rosjanie mogą rozpocząć nową ofensywę, której zasięg i rezultaty mogą zdecydowanie zaważyć na zakończeniu tej wojny.

Kilka dni temu w amerykańskiej bazie wojskowej na terenie Niemiec doszło do spotkania ministrów od spraw wojskowych USA i Niemiec. Sprawa czołgów Leopard z Europy dla Ukrainy została otwarta i dopiero nacisk opinii publicznej trochę zmienił sytuację w sprawie dostawy Leopardów. Jednak informacje o tym, że Ukraina ma otrzymać czołgi pozwalające sformować nową brygadę pancerną wyposażoną w czołgi Leopard, jest tylko pozorowanym wsparciem na obecny czas.

Jeżeli nawet doniesienia ukraińskie z obszaru walk zasadniczo nie zmieniają się, to doniesienia zagranicznych i rosyjskich publikatorów z każdym dniem muszą niepokoić. Oto z Moskwy donoszą o możliwym dalszym realizowaniu powiększaniu stanu sił zbrojnych zarówno w obszarze konfliktu, jak i w innych obszarach Rosji. Tylko przeciw Finlandii Szef sztabu generalnego Rosji zamierza rozwinąć nowy korpus armijny wraz z nowych jednostkami lotniczymi i obrony powietrznej.

Takie przewidywania nie odpowiadają władzom Ukrainy, stąd ukraiński wywiad twierdzi, że Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej mogą podjąć próbę ostatecznego ataku na Ukrainę w rocznicę rozpoczęcia inwazji (24 lutego 2022 r.) lub w marcu. Taka ofensywa rosyjska bez znaczącego wzmocnienia armii ukraińskiej może mieć dla decydentów w Kijowie katastrofalne skutki, co może zmienić charakter dotychczasowych działań. Taka ocena sytuacji nie odpowiada prezydentowi Zełenskiemu i prezydentowi Bidenowi. Nieoficjalnie mówi się o konieczność wprowadzenia na tym froncie wojsk drugiego rzutu. Powinny to być czołgi Leopard z całej Europy / ok 500 - 800 szt. / oraz odpowiednia ilość transporterów, artylerii i środków plot, co może pozwolić na sformowanie zgrupowania w sile2-3 korpusów. Zresztą przewodnicząca KE pani Ursula VL, wyraźnie powiedział, że Ukraina powinna otrzymać wszystko czego potrzebuje. Nie należy wykluczać powiększenia sił międzynarodowego korpusu, który ciągle wspiera armie ukraińską, a to wiąże się w amerykańskich planach z udziałem zorganizowanych jednostek Wojska Polskiego. Jeżeli państwa europejskie bez słowa sprzeciwu kierują na Ukrainę swoje czołgi, to dlaczego niektóre z nich nie mogą wysłać swoich wojsk. Taki oto obraz rysuje nam się, jak Ameryka prowadzi wojnę z Rosją przy pomocy Europy i Ukrainy.

Dzisiaj nikt nie chce o tym mówić, ale logika udziału państw NATO i ciągłego dozbrajania polskich sił zbrojnych, wyraźnie sugeruje na taką możliwość. Przecież ciągły, coraz bardziej aktywny udział naszego kraju we wspieraniu tego konfliktu może do tego doprowadzić, nawet wbrew woli naszego narodu. Zresztą sami Rosjanie również tego nie ukrywają. Nienawiść, jaka wykazują Rosjanie w stosunku do Polski może wkrótce doprowadzić do zmian w relacjach dyplomatycznych, co może być pierwszym krokiem w zaostrzeniu polsko-rosyjskich stosunków. Zamiar zerwania stosunków dyplomatycznych Rosji z Estonia, wyraźnie wskazuje na ten obszar wzajemnej nienawiści.

Sytuacja w obozie antyrosyjskim zmienia się, w ciągu 2 dni mamy trzy zmienne decyzje, a jednocześnie ze wschodu dochodzą też coraz bardziej niepokojące pomruki. Niezależnie od ilości tych czołgów, które NATO tak szybko usiłuje zebrać, wojna powinna szybko zakończyć się przy stole rokowań. W przeciwnym razie nikomu nie będą opłacać się dalsze wzmacnianie armii ukraińskiej.