Mimo coraz bardziej widocznego zastoju w toczącej się wojnie na Ukrainie, Amerykanie przy pomocy kilku państw usiłują za wszelką cenę podgrzewać działania wojenne.


Mimo coraz bardziej widocznego zastoju w toczącej się wojnie na Ukrainie, Amerykanie przy pomocy kilku państw usiłują za wszelką cenę podgrzewać działania wojenne. Ostatnie naciski na najbogatsze państwa UE, w sprawie przekazania czołgów Ukrainie czołgów Leopard, wykazały zasadnicze różnice zdań w łonie NATO. Niemcy i Francja, tylko delikatnie mówiąc, nie wykazują entuzjazmu w sprawie dalszej eskalacji działań. Tylko nasz kraj niezmiennie naciska na dalsze prowadzenie wojny, aż do zwycięskiego dla Ukrainy zakończenia tego konfliktu. W zwarciu orężnym, Amerykanie postanowili w roku 2023 przy pomocy Europy, doprowadzić do zwycięskiego rozstrzygnięcia.
Mamy zatem, obok starć zbrojnych również wojnę propagandową, w której Rosja traktowana jest, jako coś niewyobrażalnie najgorszego. Jedno mocarstwo atomowe zalewa inne mocarstwo wiadrami nieczystości, jakby chcąc przypominać się światu o swojej czystej przeszłości. Oczywiście Rosja ma w swojej historii okresy niemożliwe do zaakceptowania, ale również Amerykanie zapisali się w swojej państwowej przeszłości niemożliwymi do zaakceptowania działaniami. Przecież dziś wciąż mówi się o czasach niewolnictwa, handlu ludźmi, ludobójstwie rdzennej ludności, segregacji rasowej, czy też wspieraniu proamerykańskich reżimów w najbliższym sąsiedztwie. Aż trudno zliczyć ile konfliktów USA wywołały od zakończenia tylko II wojny światowej. Stąd malowanie dziś przez Amerykanów tak niegodziwego obrazu Rosji przez Amerykanów, wydaje się dużym nadużyciem i nikt w stosunku do USA nie używa pojęć, że USA to kraj „ludobójców” czy „handlarzy niewolników”.
Tocząca się wojna na Ukrainie przekroczyła obecnie ustanowione konwencjami normy, a stopień nienawiści, jaki propagują Ukraińcy w stosunku do żołnierzy rosyjskich spowodował, że ci ostatni w beznadziejnych sytuacjach, wybierają rozerwanie się granatem, niż przewidywane bestialstwa w ukraińskiej niewoli, które również zazwyczaj kończą się śmiercią. Ukraińcy do tego się nie przyznają, ale Rosjanie takie podejmują decyzje. Dlatego tę wojnę należy jak najszybciej zakończyć i dalsze zbieranie w Europie czołgów nie ma żadnego sensu.
Możemy oczywiście wierzyć w propagandę prezydenta Ukrainy, który w kolejnej odsłonie propagandowej powiedział:” – Musimy wygrać. Po prostu nie mamy innej szansy na uratowanie państwa. Nie mamy innej szansy na pozostanie obywatelami Ukrainy”. To jest przecież totalna bzdura. Na pewno szanse prezydenta Zełeńskiego na dalsze pozostanie prezydentem Ukrainy są żadne, ale Rosjanie i Ukraińcy pod jednym berłem i władzą byli od kilku wieków i razem walczyli w wojnach i agresjach.
Brak pełnego poparcia ze strony Niemiec i Franci dla dalszej eskalacji tego konfliktu, nie oznacza, że to Amerykanie maja rację. Państwa europejskie myślą o własnej przyszłości, a ich narody już teraz przypominają im, że do czasu wejścia Amerykanów na Ukrainę, ich relacje z Rosją zapewniały im pokój i dobrobyt. Dlatego pod przymusem zamierzają udzielać Ukrainie ograniczonego wsparcia.
Stąd musimy uważnie przyglądać się zaangażowaniu naszego kraju w dalszym rozniecaniu tego ognia na froncie ukraińskim. Ostatnio tylko mówi się o zebraniu dla Ukrainy 500-1000 czołgów w najbliższym czasie, jako gwarancję zakończenia tej wojny. A co będzie, jak to nie wystarczy? BĘDZIEMY ZBIERAĆ SAMOLOTY, a w końcu wyślemy swoich żołnierzy. Sądzę, że nie powinniśmy się tylko zachwycać informacjami dochodzącymi z Kijowa i z oznakami pogłębiającej się nienawiści walczących, ale wysłuchać i zapoznać się z głosami dochodzącymi z Moskwy.
Szef rosyjskiej Dumy Państwowej, a jednocześnie bliski sojusznik Władimira Putina Wieczesław Wołodin stwierdził, że dostawy ofensywnej broni dla reżimu w Kijowie doprowadzą do "globalnej katastrofy "."Jeśli Waszyngton i kraje NATO dostarczą broń, która zostanie użyta do atakowania pokojowych miast i prób przejęcia naszych terytoriów, tak jak grożą, doprowadzi to do odwetu z użyciem potężniejszej broni" – napisał.
Dla mnie tego typu zapowiedzi też są ważne i nie wrzucam je do kosza przed czytaniem i nie sugeruje się wypowiedziami pewnego generała, który mając bezpośredni dostęp do mediów twierdzi, że Rosja nie ma możliwości rozpoczęcia III wojny światowej. Również te niekorzystne warianty trzeba brać pod uwagę.